BMW... będziesz mieć wydatki
autorem artykułu jest Aleksander Sowa
Samochody z pod znaku biało niebieskiej szachownicy niestety w naszym pięknym, acz dziwnym kraju, kojarzone są zwykle trzema paskami na dresie, brakiem karku, bardzo krótką fryzurą, chamskim zachowaniem i brakiem rozumu. Niczym w sejmie. Niestety. Niewątpliwie to nie zaleta. Ta cecha powstrzymuje przed zakupem samochodu tej marki wielu kierowców. Ja się jednak nie przestraszyłem. Na pewno przekonała mnie moja druga pasja – awiacja, nie każdy bowiem wie, ale koncern BMW (Bayerische Motoren Werke) tj. Bawarskie Zakłady Silnikowe nie produkował na początku samochodów ani nawet motocykli z dwucylindrowymi jednostkami typu boxer ale... silniki lotnicze, co zresztą robi do dziś. Silniki z pod znaku biało-niebieskiego śmigła są używane do dziś w większości samolotów klasy ULM (ultralekkie) i motolotniach o czym każdy pilot wie.
Tak czy inaczej kupiłem. 316, E30 z 1989 roku. Była doskonała. Lekka, doskonale trzymała się drogi i prawie nigdy nie musiałem redukować do IV biegu aby kogokolwiek wyprzedzić. Pięknie grał jej silnik a ja żałowałem tylko, że miała 4 a nie 6 cylindrów. Ale niestety nie można mieć wszystkiego. Nie żałowałem tych 4 cylindrów na stacji benzynowej. Była jak stare, znoszone ale najwygodniejsze w świecie i niezastąpione w każdych warunkach dżinsy. Miała tylko jedna wadę – koszmarnie usytuowaną klamkę w drzwiach przednich. Przyzwyczaiłem się. Pokonywała zakręty jak gokard i dawała frajdę z tylnego napędu, którego nigdy wcześniej nie dawał mi żaden trzyletni Lanos, nigdy nie psująca się Corolla i nawet sportowa duchem Honda. W wnętrza widziałem wszystko. Przez ponad rok moja szesnastoletnia Bawara nie zawiodła mnie ani razu. Jedyne co w niej wymieniłem to olej, filtr oleju, powietrza, świece i... zbiornik paliwa, który zwyczajnie zaczął przeciekać. Zapłaciłem za niego 130 zł.
Potem przyszła większa „kasa” i większy apetyt. Kupiłem wiec E36 z 1995 roku w wersji Compact. Silnik ten sam, doskonały ale... osiągi o wiele gorsze. Przykra sprawa. Wprawdzie klamka z drzwi znalazła się już w normalnym miejscu, pojawiło się też wyposażenie godne dwóch klas wyżej ale jak można było wstawić do tego nadwozia taki silnik? Samochód jest o wiele cięży i ma inaczej zestopniowaną skrzynię biegów. Osiąga większa prędkość ale ma mniejsze przyśpieszenie i o wiele mniejszą elastyczność. Na szczęście jest troszkę lepiej niż w 316 sedan i 316 coupe. Niewiele lepiej ale lepiej... tyle, że gorzej jak w starej betce. Tego się, nie spodziewałem. Pełny blitzkrieg. Oczywiście samochód jest bardziej precyzyjny, doskonale daje się kontrolować i ogólnie lepszy od E30. Jest bardziej przyjazny kierowcy. Zaopatrzono go w ABS, poduszki powietrzne i wszystko inne co ma ułatwiać i uprzyjemnić pracę kierowcy ale popełniono zasadniczy błąd. Silnik jest za słaby. Nie za słaby jak na auto tej klasy, o nie... w zupełności wystarczy, ale za słaby jak na BMW. Tatko albo mamusia z Tico byłby i tak w ciężkim szoku ale przecież nie tego oczekiwaliśmy od biało-niebieskiego śmigła.
Kończy się rok jak jeżdżę swoją drugą Bawarą i wymieniłem olej, filtr oleju, powietrza i opony. Świec nie wymieniałem. Na razie nie trzeba. A jednak okazuje się, że slogan BMW: będziesz miał wydatki okazuje się w 100% prawdziwy. Jak to możliwe? Dlaczego?
Bo przeszukuję Internet w poszukiwaniu następnej BMW. Koniecznie z większym silnikiem. I wiem jedno: nie kupię już samochodu innej marki. Nawet jeśli będą nim jeździć niezliczone rzesze Kaczyńskich, Giertychów i Lepperów.
zobacz: BMW serii 3 (typu E36) od 1989
--
Aleksander Sowa
autor kilku publikacji na tematy motoryzacyjne
na codzień kierowca BMW e36 316i
---
www.wydawca.net
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Sufity podwieszane
-
Sufity podwieszane - aranżacje wyjątkowego wnętrza
Autor: *Tasia Nina Góral*
Ktoś kto ceni niepowtarzalność i wyjątkowość w wystroju swojego mieszkania
c...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz